Tym razem postanowiłam odwiedzić Niagarę, której ze względu na ograniczony czas pobytu, nie zdążyłam obejrzeć zeszłym razem.
Widziałam ten wodospad na wielu zdjęciach i filmach, ale nie spodziewałam się takiego ogromu, takiej szalonej masy wody. Coś niesamowitego!
Na górnym obrazku jest strona amerykańska wodospadu. Kanadyjska jest chyba ładniejsza :o)
Zresztą zobaczcie sami, ma chyba większą moc:
Potem - na samo zakończenie przyszedł czas na zwiedzanie winnic. Kto spodziewałby się winnic w chłodnej Kanadzie???
A jednak okazuje się że w okolicach Niagary jest cudowny klimat sprzyjający winnicom. Rozwinęło się tam całe zagłębie winiarskie :o) Czego nie omieszkaliśmy sprawdzić osobiście podczas degustacji :o) Ice Wine rządzi :o)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz