Marrakesh jest jakby żywcem wyjęty z baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Szalone miasto ożywające wieczorem. Tym razem odwiedziliśmy Maroko w czasie Ramadanu - okresu bardzo ważnego w religii mieszkańców. Jest to rodzaj postu trwającego cały miesiąc, gdzie jeść, pić i palić papierosy można wyłącznie przed wschodem słońca i po jego zachodzie.
Trochę się zastanawialiśmy czy damy radę nie pić ostentacyjnie wody na oczach spragnionych Marokańczyków. I w sumie podczas zwiedzania miast staraliśmy się pić wodę w autokarze lub gdzieś w ukryciu. W hotelu natomiast można było w pełni delektować się pysznymi potrawami w ilościach wręcz bajecznych :o)
Współczułam tylko kelnerom, którzy zmuszeni byli obsługiwać innych, sami będąc głodnymi i nie mogąc wypić w upale łyka wody.
Podziwiałam tych ludzi, którzy w ogóle nic nie pokazywali po sobie, zachowując się ujmująco gościnnie i serdecznie, podając nam czerwone wino do kolacji...
Maroko to wspaniały kraj. Ludzie są tu bardzo gościnni, przyjaźnie nastawieni i otwarci. Mają wspaniałą kuchnię, piękne plaże i ciepły ocean :o)
W Marrakeshu buszowaliśmy dwa dni, zwiedzając zakamarki, sklepiki, urocze dzielnice i oczywiście słynny plac Djemaa el Fna.
Wjeżdżając do Marrakeshu zobaczycie że wszystkie budynki są w kolorze terrakoty, takim trochę ceglastym wpadającym w szary róż. I nie ma zmiłuj :o) Wszyscy mieszkańcy podporządkowują się temu trendowi i tylko nieliczne budynki podobno odważnie się buntują.
Zobaczcie sami:
|
Wjeżdżamy do "czerwonego miasta"... |
|
Nawet centrum podporządkowuje się kolorystyce :o) |
|
Tradycja miesza się z nowoczesnością. Tutaj roznosiciele wody w tradycyjnych strojach. |
|
|
|
Arabski rynek czyli suk - co można zrobić ze starych opon.... |
|
Zakupy na suku. |
|
Szaleństwo lamp...którą wybrać??? |
|
Nie mogliśmy się zdecydować...kupiliśmy zatem dwie :o) |
|
Plac Djemaa el Fna za dnia... |
|
I nocą... |
W Marrakeshu jest wiele ciekawych miejsc; jednym z nich są przepiękne ogrody Majorelle - oaza chłodu i cienia w upalnym mieście. Jest tam pomnik i muzeum poświęcone słynnemu projektantowi mody - Yves Saint Laurentowi. Na pamiątkę zakupiłam poszewkę na poduszkę projektu Mistrza :o)
|
Bajeczna roślinność. |
|
Prawda że pięknie? |
|
W muzeum... |
Jeśli jesteście w Maroku, obowiązkowa jest wizyta w dolinie rzeki Ouriki. To niezwykłe miejsce. Podczas gdy większość widoków w tym kraju to ugory albo stepy, pustkowia - tu mamy szaleństwo roślin i można poczuć się prawie jak w dżungli. Obraz dopełniają wiszące nad rzeką mosty i przedziwne budowle przyklejone do skał.
|
Niesamowite, prawda? |
|
Praktyczne rozwiązanie: w upale można zanurzyć nogi w wartkim, chłodnym strumieniu :o) |
|
Odważycie się? |
|
A to nasi "paparazzi" - sprzedawcy biżuterii ścigający nas od postoju do postoju :o) |
|
|
Z pewnością Waszą uwagę zwrócą też bociany, których pełno wszędzie :o) Mieszkają na murach i dachach, mając w nosie (a właściwie w dziobie :o) że to czasem są stare zabytkowe pałace :o)
|
Mieszkają na murach... |
|
...i chętnie pozują do zdjęć, przybierając niezwykłe pozy :o) |
|
Widzieliście kiedyś kozy na drzewach? Witajcie w Maroku :o))) |
Powyżej na zdjęciu jest marokańskie drzewo arganowe, z którego owoców produkuje się słynny olej arganowy nazywany Złotem Maroka. Ma on niezwykłe właściwości zdrowotne i kosmetyczne. Jeśli będziecie w Maroku, koniecznie kupcie zapas!
Orzeszki arganowe są też przysmakiem miejscowych kóz :o)
Tu by się kończyła oficjalna część wycieczki, a teraz.....słodkie nieróbstwo :o)
cdn....