Translate

sobota, 1 września 2012

Maroko - plaże i słodkie far niente :o)

Po pracowitym zwiedzaniu śliczności baśniowego Maroka - czas na wypoczynek i przyjemny relaks nad morzem, a właściwie nad oceanem, który w Agadirze był wyjątkowo ciepły tym razem.

Wiele jest plaż w Maroku i każdy moze wybrać jaką lubi:

Skalistą....

Piaszczystą dla ubogich....

Piaszczystą dla bogatych...

Moją plażę hotelową :o)...

Albo plażę nocą....w świetle jupiterów :o)

Może to nawet byłaby najlepsza opcja w okresie Ramadanu, bowiem wtedy prawdziwe życie zaczyna się dopiero po zmierzchu...

Siedząc na balkonie naszego pokoju, mogliśmy brać udział w tym co działo się poniżej...

Aby w końcu się skusić na nocne łażenie wzdłuż nadmorskiej promenady :o)

Luksusowa dzielnica nadmorska w Agadirze

Hotel pasował doskonale do baśniowej atmosfery:



A na deser poczęstujcie się marokańskimi bananami z Tamri, są krótkie i pękate, słodko kwaskowe, wprost nieziemsko pyszne :o)


Cóż....to by było na tyle :o)

Maroko - obiecany ciąg dalszy :o)

Marrakesh jest jakby żywcem wyjęty z baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Szalone miasto ożywające wieczorem. Tym razem odwiedziliśmy Maroko w czasie Ramadanu - okresu bardzo ważnego w religii mieszkańców. Jest to rodzaj postu trwającego cały miesiąc, gdzie jeść, pić i palić papierosy można wyłącznie przed wschodem słońca i po jego zachodzie.
Trochę się zastanawialiśmy czy damy radę nie pić ostentacyjnie wody na oczach spragnionych Marokańczyków. I w sumie podczas zwiedzania miast staraliśmy się pić wodę w autokarze lub gdzieś w ukryciu. W hotelu natomiast można było w pełni delektować się pysznymi potrawami w ilościach wręcz bajecznych :o)
Współczułam tylko kelnerom, którzy zmuszeni byli obsługiwać innych, sami będąc głodnymi i nie mogąc wypić w upale łyka wody.
Podziwiałam tych ludzi, którzy w ogóle nic nie pokazywali po sobie, zachowując się ujmująco gościnnie i serdecznie, podając nam czerwone wino do kolacji...

Maroko to wspaniały kraj. Ludzie są tu bardzo gościnni, przyjaźnie nastawieni i otwarci. Mają wspaniałą kuchnię, piękne plaże i ciepły ocean :o)
W Marrakeshu buszowaliśmy dwa dni, zwiedzając zakamarki, sklepiki, urocze dzielnice i oczywiście słynny plac Djemaa el Fna.

Wjeżdżając do Marrakeshu zobaczycie że wszystkie budynki są w kolorze terrakoty, takim trochę ceglastym wpadającym w szary róż. I nie ma zmiłuj :o)  Wszyscy mieszkańcy podporządkowują się temu trendowi i tylko nieliczne budynki podobno odważnie się buntują.

Zobaczcie sami:

Wjeżdżamy do "czerwonego miasta"...

Nawet centrum podporządkowuje się kolorystyce :o)
Tradycja miesza się z nowoczesnością. Tutaj roznosiciele wody w tradycyjnych strojach.

Arabski rynek czyli suk - co można zrobić ze starych opon....

 
Zakupy na suku.
Szaleństwo lamp...którą wybrać???
Nie mogliśmy się zdecydować...kupiliśmy zatem dwie :o)

Plac Djemaa el Fna za dnia...

I nocą...
W Marrakeshu jest wiele ciekawych miejsc; jednym z nich są przepiękne ogrody Majorelle - oaza chłodu i cienia w upalnym mieście. Jest tam pomnik i muzeum poświęcone słynnemu projektantowi mody - Yves Saint Laurentowi. Na pamiątkę zakupiłam poszewkę na poduszkę projektu Mistrza :o)

Bajeczna roślinność.


Prawda że pięknie?
W muzeum...

Jeśli jesteście w Maroku, obowiązkowa jest wizyta w dolinie rzeki Ouriki. To niezwykłe miejsce. Podczas gdy większość widoków w tym kraju to ugory albo stepy, pustkowia - tu mamy szaleństwo roślin i można poczuć się prawie jak w dżungli. Obraz dopełniają wiszące nad rzeką mosty i przedziwne budowle przyklejone do skał.

Niesamowite, prawda?

Praktyczne rozwiązanie: w upale można zanurzyć nogi w wartkim, chłodnym strumieniu :o)

Odważycie się?

A to nasi "paparazzi" - sprzedawcy biżuterii ścigający nas od postoju do postoju :o)


Z pewnością Waszą uwagę zwrócą też bociany, których pełno wszędzie :o) Mieszkają na murach i dachach, mając w nosie (a właściwie w dziobie :o) że to czasem są stare zabytkowe pałace :o)

Mieszkają na murach...

...i chętnie pozują do zdjęć, przybierając niezwykłe pozy :o)

Widzieliście kiedyś kozy na drzewach? Witajcie w Maroku :o)))
Powyżej na zdjęciu jest marokańskie drzewo arganowe, z którego owoców produkuje się słynny olej arganowy nazywany Złotem Maroka. Ma on niezwykłe właściwości zdrowotne i kosmetyczne. Jeśli będziecie w Maroku, koniecznie kupcie zapas!

Orzeszki arganowe są też przysmakiem miejscowych kóz :o)

Tu by się kończyła oficjalna część wycieczki, a teraz.....słodkie nieróbstwo :o)

cdn....