Translate

piątek, 20 grudnia 2013

Tel Aviv - dalszy ciąg, trochę deszczu trochę słońca :o)

To już trzeci dzień zwiedzania (nie licząc pierwszego wieczora z nocnym spacerem :o). Pogoda w kratkę, pół godziny przeczekaliśmy na nadmorskiej promenadzie pod jakimś kawałkiem dachu, obserwując tambylców.

Zakochane gołębie są wszędzie :o) Te akurat w Tel Avivie :o)
Jeszcze nie pada, no ok, zaczyna kropić...

Promenada w ulewie.
Te bryły betonowe służą do siedzenia :o)

Pod naszym daszkiem zamierzała schronić się gromada rowerzystów ale się nie zmieścili...
Pan na różowym rowerku wymiata :o))

Zmieścił się za to pies o demonicznych oczach wraz ze swoją właścicielką...

Od sklepu do sklepu, biegiem w deszczu, w końcu udało nam się dotrzeć na targowisko.
Uwielbiam takie miejsca i ich klimat! Targ był na szczęście pod dachem.
Dokonaliśmy tu zakupów, ty kupione daktyle nie mają sobie równych, musieliśmy
zabrać stosowną ilość do domu :o)

Ten pan zmęczył się spacerowaniem i przysiadł sobie.
Z niewiadomych przyczyn jedno miejsca ma jakby bardziej wypolerowane...

A to wyzwanie dla konsultantów Feng Shui :o))

Sztuka wyszła na mury, jest dosłownie wszędzie.

W parku trafiliśmy na akcję policyjną: ktoś zostawił jakąś torbę....

Zamknięto ulice, wstrzymano ruch w pobliżu a policjant w specjalnym stroju
udał się w kierunku pakunku i go obejrzał.
Na szczęście alarm był próżny, ale dreszczyk emocji był :o)

Domek znanego poety, który (ten poeta) nazywał się Haim Nahman Bialik.
Dom otacza przepiękny ogród.

Ale są tam też piękne wnętrza.

Przed domem kwitnący staw z karpiami koi :o)

Budynek opery. Wewnątrz piękne obrazy na ścianach i tłumy ludzi.
Oczywiście wszędzie w takich sytuacjach jest kontrola przy wejściu.
Co więcej - kontrola jest też przy wejściu do większych supermarketów :o)

Budynek opery w całej okazałości. Piękna prosta forma.

Wchodzimy w obszar Bauhausu - stylu w architekturze połączonego z ideą użytecznego piękna.
W Tel Avivie takich domów jest ponad 4000, dzięki czemu mówi się na Tel Aviv "białe miasto".
Domy te są objęte opieką UNESCO jako światowe dziedzictwo sztuki.

Trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo wszędzie można trafić na sztukę, czasem żartobliwą :o)

Nie uwierzycie, ze to...rosyjska ambasada :o)
To znaczy była kiedyś. Obecnie są tam wystawy

Kolejny stary budynek obok biurowca.
Inwestorzy otrzymują pozwolenie na budowę pod warunkiem że "zaopiekują się" zabytkiem.
Dzięki temu miasto ma łatwiej jeśli chodzi o renowację starszych budynków.

Jeszcze jeden uroczy dziadziuś :o)

A to jest najstarszy kiosk! Właściwie jego rekonstrukcja.
Obecnie miejsce spotkań i przekąsek :o)

Sztuka jest wszędzie, dosłownie otacza.
Tutaj piękne obrazy "malowane" mozaiką.
Śliczne, prawda?

Ponownie Neve Tzedek, tym razem fragment zamieszkany przez artystów.
Tu trzeba poświęcić dużo czasu na zwiedzanie, bo eksponaty są wszędzie, nawet na dachach :o)
Wspinają się po ścianach, wiszą z barierek i mrugają porozumiewawczo :o)

O właśnie, taka sobie rodzinka :o)

Albo baba w chustce...

To jest pozostałość stacji pierwszej kolei na Bliskim Wschodzie.
Kiedyś linia kolejowa łączyła Jaffę z Jerozolimą.
Stację te zbudowano w 1891.
W chwili obecnej są tam restauracje i wypasione sklepy :o)
Ha! Galeria artystyczna! Artystyczny chaos jak na artystę przystało :o)

Tel Aviv wieczorem - na pożegnanie :o)
 To już koniec naszej przygody i z żalem opuszczamy to piękne miejsce...do następnego razu :o)

środa, 18 grudnia 2013

Haifa i świąteczne nastroje :o)


Postanowiliśmy pojechać pociągiem do Haify - miasta przemysłowego i portowego ale też malowniczego, bardzo zielonego, ze słynną Górą Karmel i Grotą Eliasza. Miasto jest pięknie położone i bardzo różnorodne kulturowo. Arabskość miesza się tu z chrześcijaństwem, kościoły z meczetami i zadziwiająco dużo jest akcentów Bożonarodzeniowych, zdecydowanie więcej niż w Tel Avivie.


Facet z połówką :o)))  (choinki)


Ogrody Bahai - przepiękny ogromny park ze świątynią Boga Bab (tu nie chodzi o baby jednak :o))
Miejsce to ze względu na swoje walory historyczne i widokowe zostało otoczone opieką Unesco
i włączone do listy Zabytków Dziedzictwa Światowego.
Rzeczywiście miejsce niewiarygodnie piękne...i utrzymane, zadbane z niezwykłą pieczołowitością.

Na Górę Karmel można wjechać taką śmieszną kolejką.

U stóp góry, pod klasztorem Karmelitów, znajduje się Grota Eliasza.
Jest to najświętsze miejsce Izraela. Prorok Eliasz miał tu się ukrywać przed królem Achabem
po zabiciu 450 bałwochwalczych kapłanów Baala.
W grocie oprócz możliwości kontemplacji jest też poczęstunek - ciasteczka i napoje.

Muzeum okrętów wojskowych :o)

Jedziemy na Górę Karmel...

Widok na muzeum z góry.

Klasztor Karmelitów. Trzeba przyznać że mają tu bardzo ładnie :o)

Panorama Haify z Góry Karmel

Na zboczu góry jest park z pięknymi rzeźbami miejscowej artystki.

Niezwykłe domki na zboczu. Mieszkańcy mogą wejść z dołu lub przez mostek - z góry :o)

Jednak z dzielnic została opanowana przez renifery, białe misie i różne inne atrybuty świąt :o)
Całe zagłębie ozdób choinkowych, widok niesamowity. Nawet u nas nie ma takiego zagęszczenia
w okresie przedświątecznym...

:o))

A za rogiem coś takiego...

Lew już jest tym wszystkim znudzony...

Jedna z uliczek Haify
To czas wracać do Tel Avivu....do zobaczenia w trzecim odcinku :o)

Po odrobinę słoneczka - do Tel Avivu :o)

U nas zimno i ponuro, czas zasięgnąć troszkę słoneczka, trochę powłóczyć się po jakimś ciekawym miejscu, poznać nowych ludzi, nowe wrażenia, zachwycić się lokalną kulturą i potrawami. Wybór padł na Tel Aviv. To piękne miasto nigdy nie zasypia. Można spacerować nocą i trafić na otwarte bary, puby, kafejki, łącznie z restauracją wprost na plaży. Tak więc zapraszam na mały spacer ulicami Tel Avivu....

Lotnisko Ben Gurion robi wrażenie! Jest ogromne i ma mnóstwo sklepów :o)
Ten fakt będzie istotny przy powrocie, mamy już upatrzonych parę rzeczy...

Aby wyjść z lotniska, trzeba pokonać niesamowicie długą drogę,
dla ułatwienia i dla leniwców - po prawej stronie jest ruchomy chodnik :o)

Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem, ale mimo to wybraliśmy się natychmiast
na rekonesans. Tam można spacerować zupełnie bezpiecznie, dosłownie ma się poczucie bezpieczeństwa.
Oto Tel Aviv nocą :o)

Tel Aviv za dnia. Piękny, nowoczesny i wciąż w rozbudowie. Ciężko znaleźć miejsce,
gdzie coś się nie buduje albo nie remontuje.

W parku ciągnącym się wzdłuż nadmorskiego bulwaru kilka osób ćwiczy Tai Chi.

Niektórzy już w świątecznym nastroju :o)

Oto Jaffa - kiedyś odrębne miasto a teraz właściwie dzielnica Tel Avivu.
Piękna, tajemnicza, o zapachu pomarańczy i owoców granatu :o)
Sok z granatu stał się naszą obsesją i wypijaliśmy go codziennie pół litra.
Te granaty które są sprzedawane w Polsce to nędzna namiastka....

Panorama Tel Avivu widziana z Jaffy

Port w Jaffie. Uwierzycie że ten port działa już 7000 lat???
O tym miejscu wspomina nawet Biblia :o)

Koty w Jaffie sprzedaje się z instrukcją obsługi :o)))

Wąskie uliczki są czyste i malownicze. Gdzie nie gdzie kwitnie jeszcze bugenwilla,
wszędzie zielono, a drzewa nie są łyse jak u nas obecnie...

Jaffa jest siedzibą artystów. Pełno tu galerii i dzieł sztuki wystawionych tak po prostu na ulicy.
Gdzie się nie spojrzy, jest coś wartego uwagi.

Słynne wiszące drzewko pomarańczy :o) To taki symbol Jaffy.
Pomarańcze z okolic Jaffy to specjalna odmiana uchodząca za najsłodszą i to jest...prawda :o)


Na pchlim targu można kupić dosłownie wszystko, ze sprzętem AGD włącznie...

Neve Tzedek - to już część Tel Avivu. Osiedle mieszkaniowe, zaciszne i spokojne.
Pierwsze i najstarsze osiedle powstającego Tel Avivu, bo Tel Aviv to całkiem młode miasto, z przełomu XIX/XX wieku.
Kompletnie nie dociera tu wielkomiejski szum. Nie uwierzylibyście że to jest o krok od
zatłoczonego i hałaśliwego centrum :o)

Niezły kontrast nowoczesnego city ze spokojną i zaciszną zabudową :o)

Nowoczesność i tradycja

Wzdłuż brzegu morza ciągnie się sznur hoteli, drogich apartamentowców i biurowców.

Jeden z pięknych zachodów słońca nad morzem. Taki widok mamy z pokoju hotelowego,
a właściwie z balkonu gdzie sączymy wspaniałe drinki :o)

Spotkanie szefostwa FSRC Israel i FSRC Polska.
Na zdjęciu jestem z Mariną, która jest przedstawicielką Mistrza Josepha Yu w Izraelu.
Marina pokazała nam Tel Aviv, w sympatyczny i uroczy sposób oprowadzając po najciekawszych miejscach.
Dziękujemy Marina!

Przystań jachtowa dla milionerów i dom z prześwitem.
No może nie taki zwyczajny dom...to w końcu Ritz-Carlton :o)

Zarząd FSRC dyskutuje o sprawach Feng Shui, konsultacji i nauczania, przy wspaniałej
kolacji i nieziemsko aromatycznym winie...
Tak zakończył się pierwszy dzień naszej wizyty w Tel Avivie. Drugi dzień spędzimy w Haifie, ale o tym w następnym odcinku :o)