U nas zimno i ponuro, czas zasięgnąć troszkę słoneczka, trochę powłóczyć się po jakimś ciekawym miejscu, poznać nowych ludzi, nowe wrażenia, zachwycić się lokalną kulturą i potrawami. Wybór padł na Tel Aviv. To piękne miasto nigdy nie zasypia. Można spacerować nocą i trafić na otwarte bary, puby, kafejki, łącznie z restauracją wprost na plaży. Tak więc zapraszam na mały spacer ulicami Tel Avivu....
|
Lotnisko Ben Gurion robi wrażenie! Jest ogromne i ma mnóstwo sklepów :o) Ten fakt będzie istotny przy powrocie, mamy już upatrzonych parę rzeczy... |
|
Aby wyjść z lotniska, trzeba pokonać niesamowicie długą drogę, dla ułatwienia i dla leniwców - po prawej stronie jest ruchomy chodnik :o) |
|
Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem, ale mimo to wybraliśmy się natychmiast na rekonesans. Tam można spacerować zupełnie bezpiecznie, dosłownie ma się poczucie bezpieczeństwa. Oto Tel Aviv nocą :o) |
|
Tel Aviv za dnia. Piękny, nowoczesny i wciąż w rozbudowie. Ciężko znaleźć miejsce, gdzie coś się nie buduje albo nie remontuje. |
|
W parku ciągnącym się wzdłuż nadmorskiego bulwaru kilka osób ćwiczy Tai Chi. |
|
Niektórzy już w świątecznym nastroju :o) |
|
Oto Jaffa - kiedyś odrębne miasto a teraz właściwie dzielnica Tel Avivu. Piękna, tajemnicza, o zapachu pomarańczy i owoców granatu :o) Sok z granatu stał się naszą obsesją i wypijaliśmy go codziennie pół litra. Te granaty które są sprzedawane w Polsce to nędzna namiastka.... |
|
Panorama Tel Avivu widziana z Jaffy |
|
Port w Jaffie. Uwierzycie że ten port działa już 7000 lat??? O tym miejscu wspomina nawet Biblia :o) |
|
Koty w Jaffie sprzedaje się z instrukcją obsługi :o))) |
|
Wąskie uliczki są czyste i malownicze. Gdzie nie gdzie kwitnie jeszcze bugenwilla, wszędzie zielono, a drzewa nie są łyse jak u nas obecnie... |
|
Jaffa jest siedzibą artystów. Pełno tu galerii i dzieł sztuki wystawionych tak po prostu na ulicy. Gdzie się nie spojrzy, jest coś wartego uwagi. |
|
Słynne wiszące drzewko pomarańczy :o) To taki symbol Jaffy. Pomarańcze z okolic Jaffy to specjalna odmiana uchodząca za najsłodszą i to jest...prawda :o) |
|
|
Na pchlim targu można kupić dosłownie wszystko, ze sprzętem AGD włącznie... |
|
Neve Tzedek - to już część Tel Avivu. Osiedle mieszkaniowe, zaciszne i spokojne. Pierwsze i najstarsze osiedle powstającego Tel Avivu, bo Tel Aviv to całkiem młode miasto, z przełomu XIX/XX wieku. Kompletnie nie dociera tu wielkomiejski szum. Nie uwierzylibyście że to jest o krok od zatłoczonego i hałaśliwego centrum :o) |
|
Niezły kontrast nowoczesnego city ze spokojną i zaciszną zabudową :o) |
|
Nowoczesność i tradycja |
|
Wzdłuż brzegu morza ciągnie się sznur hoteli, drogich apartamentowców i biurowców. |
|
Jeden z pięknych zachodów słońca nad morzem. Taki widok mamy z pokoju hotelowego, a właściwie z balkonu gdzie sączymy wspaniałe drinki :o) |
|
Spotkanie szefostwa FSRC Israel i FSRC Polska. Na zdjęciu jestem z Mariną, która jest przedstawicielką Mistrza Josepha Yu w Izraelu. Marina pokazała nam Tel Aviv, w sympatyczny i uroczy sposób oprowadzając po najciekawszych miejscach. Dziękujemy Marina! |
|
Przystań jachtowa dla milionerów i dom z prześwitem. No może nie taki zwyczajny dom...to w końcu Ritz-Carlton :o)
|
|
Zarząd FSRC dyskutuje o sprawach Feng Shui, konsultacji i nauczania, przy wspaniałej kolacji i nieziemsko aromatycznym winie... |
Tak zakończył się pierwszy dzień naszej wizyty w Tel Avivie. Drugi dzień spędzimy w Haifie, ale o tym w następnym odcinku :o)