Jeszcze przed końcem świata zdążyłam odwiedzić Francuską Riwierę - przepiękne miejsce, z sympatycznymi i gościnnymi mieszkańcami i wspaniałym klimatem. Nawet zastanawiam się czy nie przenieść się tam na starsze lata :o) To miejsce można pokochać!
Już nawet lotnisko w Nicei sprawia przyjemne wrażenie witając pasażerów kompozycją roślin:
|
Lotnisko w Nicei |
|
Pierwsza rzecz, którą należy zrobić w Nicei - to iść spróbować muli... |
|
|
Mule to rodzaj małży, które je się w różnych sosach i z różnymi dodatkami.
Są pyszne!
|
Pięknie oświetlone centrum i światła tańczące na ścianach budynków. Wszystko to sprawia niesamowite bajkowe wrażenie |
|
Świąteczny nastrój ogarnia każdego |
|
Wąskie uliczki i pełne wdzięku malutkie kafejki i restauracje |
|
Na Promenadzie Anglików pojawiły się gigantyczne bałwany... |
|
...i ośnieżone choinki pośród palm |
Pierwszy dzień był nieco deszczowy, ale było ciepło, wciąż kilkanaście stopni powyżej zera...
No cóż, trzeba się zabrać za zwiedzanie - najpierw do Antibes - pięknie położonego miasta, rozłożonego między wzgórzami a morzem...
|
Na początek od razu taki pokręcony dom - to dopiero wyzwanie dla Feng Shui! |
|
W przystani jachtowej Antibes :o) |
|
Wąziutka ale przepiękna uliczka Antibes |
|
Dookoła bałwany i sztuczny śnieg, a tu jeszcze pomarańcze wiszą na drzewie. Można się poczęstować :o) |
|
Pasaż handlowy w Antibes, kolorowo i przytulnie. W ogóle nie widać oznak zimy... |
|
Ponownie Nicea - Promenada Anglików nocą.... |
|
...i za dnia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz