Translate

środa, 18 grudnia 2013

Po odrobinę słoneczka - do Tel Avivu :o)

U nas zimno i ponuro, czas zasięgnąć troszkę słoneczka, trochę powłóczyć się po jakimś ciekawym miejscu, poznać nowych ludzi, nowe wrażenia, zachwycić się lokalną kulturą i potrawami. Wybór padł na Tel Aviv. To piękne miasto nigdy nie zasypia. Można spacerować nocą i trafić na otwarte bary, puby, kafejki, łącznie z restauracją wprost na plaży. Tak więc zapraszam na mały spacer ulicami Tel Avivu....

Lotnisko Ben Gurion robi wrażenie! Jest ogromne i ma mnóstwo sklepów :o)
Ten fakt będzie istotny przy powrocie, mamy już upatrzonych parę rzeczy...

Aby wyjść z lotniska, trzeba pokonać niesamowicie długą drogę,
dla ułatwienia i dla leniwców - po prawej stronie jest ruchomy chodnik :o)

Do hotelu dotarliśmy późnym wieczorem, ale mimo to wybraliśmy się natychmiast
na rekonesans. Tam można spacerować zupełnie bezpiecznie, dosłownie ma się poczucie bezpieczeństwa.
Oto Tel Aviv nocą :o)

Tel Aviv za dnia. Piękny, nowoczesny i wciąż w rozbudowie. Ciężko znaleźć miejsce,
gdzie coś się nie buduje albo nie remontuje.

W parku ciągnącym się wzdłuż nadmorskiego bulwaru kilka osób ćwiczy Tai Chi.

Niektórzy już w świątecznym nastroju :o)

Oto Jaffa - kiedyś odrębne miasto a teraz właściwie dzielnica Tel Avivu.
Piękna, tajemnicza, o zapachu pomarańczy i owoców granatu :o)
Sok z granatu stał się naszą obsesją i wypijaliśmy go codziennie pół litra.
Te granaty które są sprzedawane w Polsce to nędzna namiastka....

Panorama Tel Avivu widziana z Jaffy

Port w Jaffie. Uwierzycie że ten port działa już 7000 lat???
O tym miejscu wspomina nawet Biblia :o)

Koty w Jaffie sprzedaje się z instrukcją obsługi :o)))

Wąskie uliczki są czyste i malownicze. Gdzie nie gdzie kwitnie jeszcze bugenwilla,
wszędzie zielono, a drzewa nie są łyse jak u nas obecnie...

Jaffa jest siedzibą artystów. Pełno tu galerii i dzieł sztuki wystawionych tak po prostu na ulicy.
Gdzie się nie spojrzy, jest coś wartego uwagi.

Słynne wiszące drzewko pomarańczy :o) To taki symbol Jaffy.
Pomarańcze z okolic Jaffy to specjalna odmiana uchodząca za najsłodszą i to jest...prawda :o)


Na pchlim targu można kupić dosłownie wszystko, ze sprzętem AGD włącznie...

Neve Tzedek - to już część Tel Avivu. Osiedle mieszkaniowe, zaciszne i spokojne.
Pierwsze i najstarsze osiedle powstającego Tel Avivu, bo Tel Aviv to całkiem młode miasto, z przełomu XIX/XX wieku.
Kompletnie nie dociera tu wielkomiejski szum. Nie uwierzylibyście że to jest o krok od
zatłoczonego i hałaśliwego centrum :o)

Niezły kontrast nowoczesnego city ze spokojną i zaciszną zabudową :o)

Nowoczesność i tradycja

Wzdłuż brzegu morza ciągnie się sznur hoteli, drogich apartamentowców i biurowców.

Jeden z pięknych zachodów słońca nad morzem. Taki widok mamy z pokoju hotelowego,
a właściwie z balkonu gdzie sączymy wspaniałe drinki :o)

Spotkanie szefostwa FSRC Israel i FSRC Polska.
Na zdjęciu jestem z Mariną, która jest przedstawicielką Mistrza Josepha Yu w Izraelu.
Marina pokazała nam Tel Aviv, w sympatyczny i uroczy sposób oprowadzając po najciekawszych miejscach.
Dziękujemy Marina!

Przystań jachtowa dla milionerów i dom z prześwitem.
No może nie taki zwyczajny dom...to w końcu Ritz-Carlton :o)

Zarząd FSRC dyskutuje o sprawach Feng Shui, konsultacji i nauczania, przy wspaniałej
kolacji i nieziemsko aromatycznym winie...
Tak zakończył się pierwszy dzień naszej wizyty w Tel Avivie. Drugi dzień spędzimy w Haifie, ale o tym w następnym odcinku :o)

Brak komentarzy: