Nadszedł wreszcie ten wyczekiwany dzień i Heluo przyjechał do Polski. Przyjechał najpierw z wykładami Feng Shui (maj 2004). Tłumacz niestety zachorował i rano w pierwszy dzień wykładów dowiedziałam się, że to ja będę symultanicznie tłumaczyć. Możecie sobie wyobrazić moją panikę! Co innego jest tłumaczyć książkę, a co innego żywą osobę!
Cóż, okazało się, że świetnie sobie poradziłam, choć robiłam to pierwszy raz w życiu :o)
Wykłady wyglądały zazwyczaj tak jak na pierwszym zdjęciu.
Wszyscy pilnie słuchali...
Ale czasem, już po kilku godzinach, Heluo przyjmował wygodniejszą pozycję...
I tak w rodzinnej atmosferze poznawaliśmy ekscytujące tajniki Feng Shui...
Wieczorami spotykaliśmy się na piwie lub przy ognisku, oczywiście nadal drążąc metafizyczne tematy :o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz